|
Zaczęło
się od „Weisera Dawidka” i od filmu na kanwie tej powieści. Choć film i książka
różnią się od siebie (także miejscem akcji), obie posiadają specyficzny klimat.
„Realizm magiczny” w wydaniu Pawła Huelle to własne spojrzenie na przenikanie
się świata materialnego i metafizycznego, nienachlanej nostalgii za tym, co
minęło i konfrontacji z tym, co jest teraz.
Narrator
opowiada o Gdańsku i okolicach, o wydarzeniach drobnych i poważniejszych, ale
dziejących się za każdym razem gdzieś na uboczu głównego nurtu historii.
„Pierwsza miłość” jest opowiadaniem, jakby to ująć, najbardziej prostym i
bezpośrednim - narrator, „Dżez” i jego Fumka oraz dziewczyna. On robi coś
szalonego, ona szybko zapomina i nie ma już „pierwszej miłości”. W „Mimezis”
autor przypomina społeczność mennonitów zamieszkujących przed wojną Żuławy
Wiślane, którzy opierali się nowoczesności i pozostawali wierni surowym zasadom
wiary. Z kolei „Gute Luisa” to opowieść
o dziewczynce, której ojciec niegdyś przewoził ludzi po Motławie a teraz został
ostrzycielem noży. Ich domem jest wysepka na rzece pokryta ruinami spichrzów.
Schyłkowy jest także kuzyn i ciotka narratora – ona wróciła ze wschodu, gdzie
zostawiła młodość a on jest reprezentantem dawnego sposobu wychowania, wiedzy i
ogłady. Huelle pisze także o dwóch kolegach, niegdyś zbierających nocą bursztyn
na poligonie i galerii nietuzinkowych postaci, które wspominają. W zasadzie nie
wiadomo, co tutaj jest prawdą a co tylko podkoloryzowanym wspomnieniem
szalonych lat.
W
innym opowiadaniu do polskiej rodziny przyjeżdża Niemiec, którego ojciec ukrył
w kredensie złote monety. Nietypowe spotkanie kończy się wieczorną wycieczką po
rzece i niespodziewanym zakończeniem. Przypomina też ostatni kurs gdańskiego
tramwaju tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej. W końcu „Ulica Polanki” –
krótka uliczka, która była pniemym
świadkiem historii – tędy przejeżdżał Napoleon, tutaj działa się najnowsza,
polityczna historia Polski.
Pisarz
tworzy i odtwarza świat małej ojczyzny, buduje mit, ale też nie jest
śmiertelnie poważny. Dzieciństwo to przecież najważniejszy okres życia. Wtedy
kształtuje się osobowość człowieka a zatem powracanie do niego, jest powrotem
do źródeł i odkrywaniem siebie. Huelle przypomina coś zdawałoby się
oczywistego, że światy w jakich żyjemy podlegają stopniowej, acz nieuchronnej
anihilacji. Tylko czasem wielka wojna potrafi wszystko skutecznie przyspieszyć.
Dla
jednych taka proza będzie dość nudnym wracaniem do przeszłości, często
niejasnym, dla wielu nieczytelnym. Czuć tutaj dekadencję, rozkład i smutek,
choć często zakończenia historii przypominają, ze życie toczy się dalej. Huelle
zadaje też pośrednio najważniejsze pytania – o człowieka, pamięć i historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz