9 czerwca 2014

Pan Posłuszny i pomniki historii

          Pan Posłuszny słuchał ostatnio rozmowy w telewizji czy aby pomniki radzieckie należy zostawiać w miastach czy jednak demontować lub przenosić na cmentarze wojskowe. Sprawa wybuchła w związku z problemami pomnikowymi generała Czerniachowskiego, który tępił AK-owców oraz monumentem „Czterech śpiących”. Znany i lubiany polityk Ryszard Kalisz przekonywał, że należy zostawić, gdyż to część historii. I Pan Posłuszny się zdziwił dlaczego politykowi temu zabrakło pokładów tolerancji i równości a nade wszystko, konsekwencji. Dlaczego jedni stanowią część historii i pomnik mogą sobie mieć a o innych zapominamy? Dlaczego prawo do pomnika ma dotyczyć tylko historii zeszłego wieku? Pan Posłuszny chciałby zatem wiedzieć pomnik Anonimowego Tatara, który wraz z ziomkami najechał w XIII wieku Polskę zostawiając pożogę i wyludnione miejscowości. Na uwagę i rozpatrzenie zasługiwałby także pomnik Karola Gustawa – króla Szwecji – przyniósł na Potop, zniszczone miasta i zamki oraz początek upadku. On także miał duży wkład w naszą historię i stanowi jej nierozłączną część. Nie można także zapominać o carach, którzy mienili się być również królami polskimi – to już nawet nie część, a solidny kawał historii. A czy także feldmarszałek von Hindenburg, co pobił Rosjan w dwóch bitwach I wojny światowej, nie zasługuje na pomnik w rodzinnym Poznaniu?
Nie można się przecież wypierać historii. Pan Posłuszny mógłby mnożyć przykłady, ale szybko go to znużyło. Po co się pastwić nad człowiekiem (politykiem), który aby być zgodnym z linią partyjną największe głupoty powie. Bo przecież każdy rozsądny człowiek wie, że historię poznaje się poprzez książki, filmy, dokumenty a nie figury stojące na cokołach. Na cokołach wcale nie stawia się „części historii” ale osoby zasłużone, godne zapamiętania, wielkich artystów, wodzów i mężów stanów, którzy są symbolami niepodległości. Oczywiście, są też pomniki ziemniaka, chrząszcza, wiernego psa itp. itd. Pan Posłuszny słuchał jednak rozmowy na temat historii, czyli sprawy poważnej, bez której na pomnik możemy wstawić nawet Sicińskiego. On też stanowi część naszej historii – jak lepiej zerwać sejm niż się dogadać.