Pan Posłuszny zawsze lubił sezon
ogórkowy – oprócz ogórków, truskawek i czereśni można się bowiem wtedy najeść
dużą ilością lekkostrawnych newsów. Pierwszy uśmiech przemknął po jego twarzy,
gdy usłyszał, że niejaki Edward Snowden zgłosił się również do władz polskich,
o udzielenie azylu politycznego. Bardzo szybko zareagował minister Sikorski
zauważając, że Amerykanin nie złożył wniosku we właściwym trybie. Panu
Poslusznemu od razu przypomniała się znana przeróbka filmiku z Hitlerem, w
którym zauważa on, iż „gejom się powie, że nie wypełnili właściwych
formularzy”. Znakomita metoda, aby przekazać komuś, aby dał sobie spokój, bo
przepis zawsze się znajdzie. Poza tym, czy naprawdę Mr Snowden od PRISM-a
sądził, że wierny sojusznik USA udzieli mu azylu? Przecież zostałby szybko
odstawiony do ambasady w paczce z kokardką i karteczką z życzeniami dla
prezydenta.
Kolejny uśmiech zakwitł na ustach
Pana Posłusznego, gdy zobaczył jeden z tytułów nowego numeru tygodnika
„Newsweek”. „Dlaczego faceci gapią się na cycki” a opinię wyrażać mieli
seksuolog, zoolog, terapeuta, dyrektor, prawniczka, instruktorka fitness i
feministka. Bardziej niedorzecznego pytania trudno szukać ze świecą w ręku. Tak jakby zapytać dlaczego ludzie
piją wodę i dlaczego woda ich tak bardzo przyciąga. Pan Posłuszny domyślał się,
co mógł powiedzieć seksuolog, terapeuta, instruktorka fitness i feministka ale
odniesienie się do fachu zoologa, dyrektora i prawniczki wywoływało u niego
pewne skojarzenia, które wolał jednak zachować dla siebie. Szkoda tylko, że
nikt nie zapytał o zdanie rolnika czy jakiegoś, modnego ostatnio, faszysty albo
wpływowego blogera. Czytelnik miałby prawdziwie szerokie spojrzenie na
zagadnienie.
Na
stolicę pierwszej części sezonu ogórkowego politycy wybrali sobie Elbląg. Nie
wiedzieć czemu, miasto stało się niezwykle poważnym barometrem nastrojów
społecznych a lokalne wybory zyskały status kampanii ogólnopolskiej. Zamiast
debatować o problemach miasta ściągały do grodu rzesze polityków szczebla
centralnego. Można było wysłuchać pochwał i zapewnień o rzetelności dla swoich
kandydatów, których nazwiska się przekręcało. Na szczęście całą tę bańkę
przebiła kandydatka z Ruchu Palikota – Natalia Rodziewicz – specjalistka od
dietyki i wegeterializmu. Deklaracjami rodzaju „mamy maliny – zróbmy dżem”
przywołała trzeci uśmiech na twarzy Pana Posłusznego. A jej propozycje
inwestowania w metafizykę i parapsychologię Pan Posłuszny przyjął z wielką
nadzieją. Na tym polu Polacy mogliby naprawdę podbić świat.
Sezon
letni sprzyja sportowi. W tej dziedzinie jednak również można najeść się
strachu. Pan Posłuszny wyczytał, iż w pewnym kraju sędzia zasztyletował
piłkarza, za co kibicie odcięli mu głowę. Informacja ta wpłynęła kojąco na
umysł Pana Posłusznego, gdyż zrozumiał, iż z naszą piłką nożną nie jest jeszcze
tak źle. Kibole w ramach niezadowolenia najwyżej zdemolują stadion ale
dekapitacji raczej nie zastosują. Z drugiej strony, sukcesy na wimbledońskiej
trawie szybko zostały przytłumione sesją zdjęciową, w której naga aga, wbrew
oczekiwaniom, nie pokazuje żadnych newralgicznych miejsc. Nie powstrzymało to
jednak dyżurnych obrońców moralności do rzucania kamiennych kalumnii w kierunku
tenisistki. Pan Posłuszny, przegryzając ogórkiem, rozumiał jednak dobrze zasady
rządzące letnim sezonem – większą dyskusję w narodzie wywołały dwa niepozorne
zdjęcia niż okrągła rocznica mordu na Wołyniu. Agnieszka przestała być także
twarzą (ciałem tym bardziej) akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Panna Radwańska po
prostu przesadziła z tym brakiem wstydu. Pan Posłuszny spojrzał w okno i
zamyślił się niezbyt głęboko. Miał nieodparte wrażenie, że sezon na małosolne
trwa u nas cały rok.