Pan Nikt
“Konformista”
Bernardo Bertolucciego powstał na podstawie książki Alberto Moravii. Bohaterem
jest Marcello Clerici (Jean Louis Trintignant) człowiek inteligentny, oczytany,
który w burzliwych latach faszyzmu we Włoszech chce żyć normalnie, choć trudno
określić, na czym miałoby to polegać. Zostaje członkiem partii, wstępuje do
służb specjalnych i otrzymuje zadanie likwidacji pewnego profesora, którego zna
osobiście, bo był jednym z jego najlepszych studentów. Profesor Quadri jest
niewygodny dla władz, gdyż otwarcie krytykuje system, ale z obawy przed
represjami wyjechał do Paryża.
Ważnym momentem
w życiu Marcella był jego nieco bliższy kontakt z szoferem („podobnym do
kobiety”), którego jako dziecko, jak sądził, nieświadomie zastrzelił. Być może
to traumatyczne wydarzenie sprawiło, że bohater stał się kunktatorem, tchórzem,
który nie potrafi ponosić odpowiedzialności na swoje wybory. Wskazywały by na
to ostatnie sceny filmu. Trudno zresztą mówić o wyborach, skoro stara się
płynąć z głównym nurtem. Marcello jest osobnikiem bez właściwości, gładkim i
spłaszczonym, aż nudnym i irytującym. Trudno go lubić, choć można częściowo
zrozumieć, zazwyczaj kontroluje emocje, ale potrafi się także zdenerwować,
chaotycznie zaprzeczać. Także w czasie spotkania z księdzem w konfesjonale
z początku prezentuje swoje poglądy na życie i kontakty przedmałżeńskie ale pod
naporem argumentacji duchownego jego stanowisko staje się bardziej chwiejne.
Jego żoną
zostaje dość pretensjonalna Giulia (Stefania Sandrelli) o manierze pensjonarki,
która, jak przyznaje, gdy była nastolatką uległa znacznie starszemu mężczyźnie.
Na jej tle żona profesora Anna (Dominique Sanda) czyli jego dawna miłość) jest
dojrzałą, świadomą i przenikliwą kobietą. Marcello szybko zauważa ten dysonans
i dawne emocje odżywają.
Także Paryż do
którego Marcello przyjeżdża z Giulią na tle ówczesnego Rzymu wygląda na miasto
nowoczesne, otwarte, wolne ale nie pozbawione dekadencji i swobody obyczajów.
Ważnym
momencie w filmie jest rozmowa z profesorem, gdy ten przedstawia mu faszyzm za
pomocą słynnej platońskiej metafory jaskini. Prawda jest tylko złudnym cieniem
na ścianie a gdy profesor otwiera okno, cień Marcello znika. Nasz konformista
nie jest w stanie zaprzeczyć jego argumentom, jak zawsze ulega. Nie potrafi
także wykonać zleconego zadania a swojemu „agentowi prowadzącemu” mówi, że
pistolet jest dla niego „zbyt ciężki”. Doprowadza jednak zabójców do celu.
Śmierć profesora można porównać do śmierci Cezara w Idy marcowe a Marcello
zamkniętym w samochodzie nie pomaga Annie, gdy ta patrzy na niego błagalnie a
potem ucieka do lasu.
W
filmie Bertolucciego widać wpływ Felliniego – podobny klimat opowieści, sporo
metafor i znaczeń, które można interpretować w różny sposób. Brakuje tutaj
jeszcze pewnej lekkości znanej mi z późniejszych jego filmów, choć może jest to
zasługa podjętej tematyki.
Reżyser
rozlicza się przy okazji z ideologią faszystowską, choć wydaje się, że ma to
drugorzędne znaczenie. Nie chodzi o system a o człowieka, który stał się
zupełnie przezroczysty, że nawet maszerujący pod koniec młodzi ludzie zupełnie
go nie zauważają. Nieważny jest system rządów i dominująca ideologia ale
człowiek, który nie wie, co ma ze sobą zrobić i wybiera bezwolny dryf.
Obraz
jest chłodny, ale nie ascetyczny i widać nim rękę autorską reżysera.
Odpowiednio dobrana muzyka, zdjęcia i lokalizacje świadczą o stylu.
Film
jest chwilami przejmujący i mocny a czasem balansuje na granicy groteski (np.
zdjęcie Flipa i Flapa na oknie za plecami Marcello). Konformizm przegrywa,
przychodzą nowi, pełni ideałów, przekonani do zmian. Nadchodzi świat, w którym
człowiek mający na rękach krew niewinnych ludzi, można nawet powiedzieć
przyjaciół, nie jest już nikomu potrzebny. Pozostaje tylko złość i
rozczarowanie.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz