|
Zaczęło
się od „Weisera Dawidka” i od filmu na kanwie tej powieści. Choć film i książka
różnią się od siebie (także miejscem akcji), obie posiadają specyficzny klimat.
„Realizm magiczny” w wydaniu Pawła Huelle to własne spojrzenie na przenikanie
się świata materialnego i metafizycznego, nienachlanej nostalgii za tym, co
minęło i konfrontacji z tym, co jest teraz.

W
innym opowiadaniu do polskiej rodziny przyjeżdża Niemiec, którego ojciec ukrył
w kredensie złote monety. Nietypowe spotkanie kończy się wieczorną wycieczką po
rzece i niespodziewanym zakończeniem. Przypomina też ostatni kurs gdańskiego
tramwaju tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej. W końcu „Ulica Polanki” –
krótka uliczka, która była pniemym
świadkiem historii – tędy przejeżdżał Napoleon, tutaj działa się najnowsza,
polityczna historia Polski.
Pisarz
tworzy i odtwarza świat małej ojczyzny, buduje mit, ale też nie jest
śmiertelnie poważny. Dzieciństwo to przecież najważniejszy okres życia. Wtedy
kształtuje się osobowość człowieka a zatem powracanie do niego, jest powrotem
do źródeł i odkrywaniem siebie. Huelle przypomina coś zdawałoby się
oczywistego, że światy w jakich żyjemy podlegają stopniowej, acz nieuchronnej
anihilacji. Tylko czasem wielka wojna potrafi wszystko skutecznie przyspieszyć.
Dla
jednych taka proza będzie dość nudnym wracaniem do przeszłości, często
niejasnym, dla wielu nieczytelnym. Czuć tutaj dekadencję, rozkład i smutek,
choć często zakończenia historii przypominają, ze życie toczy się dalej. Huelle
zadaje też pośrednio najważniejsze pytania – o człowieka, pamięć i historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz