Film
Spike’a Jonze’a jest obrazem stosunkowo kameralnym, w którym widz może wejrzeć,
jak będzie wyglądało nasze życie, być może, już za kilka lub kilkanaście
lat. Chłodne ściany mieszkań i budynków,
powszechny bezprzewodowy dostęp do dóbr kultury i chatroomu. A w tym wszystkim
pojawia się inteligentny i wciąż rozwijający się system operacyjny o imieniu
Samatha (Scarlett Johansson)
![]() |
Źródło: www. media.salon.com |
Bohaterem filmu jest dość niepozorny
facet o staroświeckim imieniu Theodore (Joaquin Phoenix), noszący równie
niemodny zarost. Choć wahania trendów w modzie wskazują, że nawet pekaesy mogą
jeszcze wrócić. Theodore jest wrażliwym, romantycznym człowiekiem, który
znajduje się w trakcie ważnego przełomu życiowego. Rozwodzi się z żoną, z którą
pomimo wspaniale spędzonych lat, nie potrafi się już dogadać. Sam pracuje w
dość przyjemnym otoczeniu pisząc (a raczej dyktując komputerowi) listy miłosne
dla klientów. W swojej aktualnej pracy jest naprawdę świetny (co potwierdza
rozczulony portier) a zarazem strasznie samotny w świecie w którym relacje
międzyludzkie ulegają stopniowemu rozpadowi. Reżyser jednak nie moralizuje, nie
poucza i nie pokazuje palcem, co wpływa bardzo pozytywnie na film. Pewnego dnia,
wciąż jeszcze myśląc o żonie, kupuje świeżo wprowadzony na rynek system
komputerowy, który umożliwia nabywcy rozmowę i znajomość z głosem męskim lub
żeńskim. Relacja z Theodore z bezcielesnym głosem kobiety – bardzo dowcipnym,
inteligentnym, zdystansowanym i troskliwym sprawia, że pozwala mu regulować
znaczną część swojego życia. Relacje z innymi kobietami (już cielesnymi)
wypadają na tym tle dość blado. Najbliżej jest mu jeszcze do przyjaciółki z
dawnych lat Amy, która niedawno rozstała się z mężem. Podobna sytuacja życiowa
powoduje, że powierzchowny dotąd kontakt zamienia się w rozmowę, czyli coś,
coraz trudniej dostępnego. Pojawia się jeszcze żona, gdy podpisują wreszcie
papiery rozwodowe; „tymczasowy” erzac ciała Samanthy zauroczonej ich relacją; a
także kobieta na randce z którą, pomimo dobrego kontaktu, nie potrafi albo nie
może, przejść na wyższy poziom zaangażowania. Spośród tych „onych” zdecydowanie
wygrywa dążący do doskonałości system. Samantha potrafi bowiem przeczytać
opasłą książkę w ułamku sekundy, przejrzeć i odpisać na wiadomości mailowe,
narysować coś ładnego, skomponować muzykę i porozmawiać na odpowiednim
poziomie. Brak cielesności ustawia cały związek w pozycji, pejoratywnie
rozumianej, miłości platonicznej. Jednakże nawet ona nie jest doskonała, acz
znacznie przyjaźniej nastawiona do ludzi niż np. Skynet. Wykonuje i rozwija
swój program, czego nie można powiedzieć o ludziach.
Jaoquin Phoenix bardzo przekonująco
zagrał swoją rolę a wszystkie kobiety (widzialne i niewidzialne) zaludniają
jakoś ten zdystansowany, wychłodzony świat. Można też odnieść wrażenie, że
Theodore był najbardziej szczęśliwy w momencie, gdy opuszcza miasto i pojawia
się zimą w domku pośród lasu a także ze znajomymi nad morzem. Za każdym razem
towarzyszy mu miły głos w słuchawce. Czyżby była to aluzja, aby powrócić do
natury? W szerokim tego słowa znaczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz